piątek, 22 sierpnia 2014

...

Miałam zamiar dodać rozdział w poniedziałek, bo jest prawie gotowy, ale niestety nie uda mi się to. Wyjeżdżam jutro na tydzień i nie dam rady go skończyć. Będę miała dostęp do internetu, ale będę chciała trochę pozwiedzać :) Przepraszam i mam nadzieję, że jeśli ktoś to czyta to się przez to nie zniechęci :D
Ps. Jeśli będzie pod tym postem więcej niż 2 komentarze, zmobilizuję się, i dodam rozdział jak najszybciej. A jeśli nie, to dopiero jak wrócę ;c 
                                                             
                                                     
       

czwartek, 21 sierpnia 2014

The Versatile Blogger Award

Zostałam nominowana przez Domi Nika, za co BAARDZO dziękuję, bo dopiero zaczynam :)
Zasady:
1) Podziękuj osobie, która Cię nominowała.
2) Pokaż nominację na swoim blogu.
3) Napisz 7 faktów o sobie.
4) Nominuj 7 blogów.

Fakty o mnie :D
1. Uwielbiam czekoladę, ale nie jem jej, bo się odchudzam ;p
2. Potrafię być niemiła.
3. Mam 3 rodzeństwa, i mimo, że są nieznośni, to ich bardzo kocham.
4. Jestem uzależniona od czytania blogów. Poświęcam na to każdą wolną chwilę (nie wiem, co będzie, gdy zacznie się szkoła ;c ).
5. Od jakiegoś czasu piszę opowiadanie, które dopiero teraz odważyłam się opublikować. To dlatego, że uwielbiam wymyślać różne historie i w mojej głowie nie mieszczą się już pomysły :D
6. Nie przeżyłabym dnia bez muzyki, dlatego wszędzie noszę ze sobą słuchawki ;)
7. Chciałabym mieć psa, ale rodzice się nie zgadzają ;c

Nominuję:
http://why-are-you-doing-this-one-direction.blogspot.com/
http://alwaystogether1d.blogspot.com/
http://born-to-live-fanfiction.blogspot.com/
http://szukajac-szczeca-nie-zapomnij-o-tym.blogspot.com/
http://dark-of-harry.blogspot.com/

Więcej blogów nie czytam ;p

wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdział 1

- Za 10 minut lądujemy - obudził mnie głos stewardessy - proszę zająć swoje miejsca i zapiąć pasy.
- Nareszcie - mruknęłam pod nosem.
- Mówiłaś coś? - spytała ciocia siedząca obok mnie.
- Cieszę się, że już lądujemy - odpowiedziałam jej z uśmiechem.
No to się zacznie: nowa szkoła, nowi znajomi, nowy dom, a przede wszystkim nowa rodzina. Nie wiem jak ja sobie poradzę. To wszystko dzieje się za szybko. Minęło pół roku od śmierci moich bliskich, a ja już zaczynam nowe życie. Nie mówię, że powinnam mieć żałobę do końca życia i izolować się od wszystkich dookoła,  jednak dziwnie się czuje. Niby już oswoiłam się z myślą, że ich nie ma, ale zdarza mi się czasem wspominać wspólnie spędzone chwile i płakać przy tym. Mam nadzieję, że uda mi się w końcu wyjść na prostą i żyć normalnie.
Nim się obejrzałam, szłyśmy już w stronę wyjścia. Teraz pozostało tylko znaleźć wujka i Kubę. Tak, zapomniałam wspomnieć, że mam kuzyna, którego uwielbiam. On mnie zresztą też bardzo lubi, co widać np. po tym, że często dzwoni na Skype, a jak przyjeżdża to prawie się nie rozstajemy. Jest dla mnie jak brat. Obydwoje cieszymy się, że razem zamieszkamy i będziemy mogli się wspierać o każdej porze dnia.
 Jednak ostatnio nasz kontakt był ograniczony, z mojego powodu oczywiście. Nie chciałam z nim rozmawiać, bo cały czas byłam w rozsypce. Całymi dniami płakałam w poduszkę. Przez 7 miesięcy zmieniłam się strasznie, wręcz nie do poznania. Do Londynu leciałam tylko z jedną walizką. Nie było w niej ubrań, lecz same rzeczy osobiste: laptop, lustrzanka( kocham robić zdjęcia), kosmetyki, parę książek, pamiętnik, śpiewnik(gram na gitarze i śpiewam), biżuteria i inne drobiazgi. Jak to ujęła ciocia: " Zaczynasz wszystko od nowa, więc ubrania też będziesz miała nowe." Na początku było mi trochę głupio, ale ciocia wytłumaczyła mi, że mają dużo pieniędzy i teraz to ich obowiązek o mnie dbać. Nie tylko zmienił się mój image, ale także sposób patrzenia na świat. Stałam się zupełnie inną osobą. Można powiedzieć, że los dał mi drugą szanse, pozwolił mi ułożyć sobie życie tak, jak chcę. Więc wykorzystam ja w całości.
Z zamyśleń wyrwała mnie ciocia.
- No gdzie oni są?! - denerwowała się - Powinni 15 minut temu na nas czekać.
- Spokojnie ciociu, może są korki? - próbowałam ją uspokoić, niestety na marne.
- Jakie korki? O tej porze jest pusto na drogach. Umrę na zawał przy nich.
Zobaczyłam mężczyznę i chłopaka, idących w naszą stronę. Pierwszy z nich był ubrany w czarne, wąskie spodnie i niebieską koszulę, a drugi w szare rurki, koszulkę z Metalica i granatową bluzę.

Oprzytomniałam. To wujek i Kuba!! Pobiegłam w kierunku Kuby, który robił do mnie dziwne miny, próbując się nie roześmiać.
- Cześć! - rzuciłam się na niego, mocno przytulając.
- Moja Ania - zaśmiał się, odwzajemniając mój gest.
Nie wiem ile tak staliśmy, ale najwyraźniej długo, bo wujek zaśmiał się:
- Bo się udusicie. I ja też chcę być przytulony - zrobił smutną minę.
- Witaj mój najlepszy, najukochańszy wujku - przytuliłam go.
- Dobra, koniec tych czułości. Jedziemy do domu, bo jesteśmy zmęczone - zarządziła ciocia z uśmiechem.
Zabraliśmy walizki i udaliśmy się do samochodu. To co zobaczyłam sprawiło, że odebrało mi mowę. Przede mną stał czarny, lśniący Rang Rover. Wiedziałam, że mają dużo kasy, ale żeby aż tak?
- Robi wrażenie, co? - spytał Kuba, śmiejąc się.
- Noo.
- Poczekaj, aż zobaczysz dom - uśmiechnął się łobuzersko i otworzył mi drzwi do samochodu.
Po 30 minutach drogi dojechaliśmy na miejsce. Wjechaliśmy przez bramę i oniemiałam z wrażenia. Dom był przepiękny: biały, z wieloma oknami i basenem na zewnątrz. Po prostu idealny.





- I jak Ci się podoba? - spytał wujek.
- Jest przepiękny - odpowiedziałam z uśmiechem.
- To teraz zaprowadzę Cię do twojego pokoju - powiedział wujek i przepuścił mnie w drzwiach.
Weszliśmy do środka, po czym udaliśmy się na górę podświetlanymi schodami, które bardzo mi się spodobały.
Na górze było dużo drzwi, każde miały swoją tabliczkę z nazwą. Minęliśmy sypialnie wujka i cioci, parę pokoi gościnnych i dotarliśmy do pokoju z tabliczką "Ania ^^". Obok znajdował się pokój Kuby, więc nie miałam do niego daleko. Otworzyłam drzwi i prawie zemdlałam. Mój nowy pokój był przepiękny. Taki o jakim zawsze marzyłam, nie za duży, nie za mały: idealny.

Odwróciłam się i uściskałam wujka.
- Dziękuje - wyszeptałam.
- Nie ma za co. Jak się rozpakujesz, to zejdź na dół, porozmawiamy i ustalimy jak będziemy funkcjonować - poinformował mnie wujek z uśmiechem i wyszedł, zamykając drzwi.
Padłam na łóżko, nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Obudziło mnie pukanie do drzwi.
- Proszę - krzyknęłam zaspana.
- Rozpakowałaś się już? Może Ci pomóc? - zapytał Kuba i zamknął za sobą drzwi.
- W sumie to nie mam czego wypakowywać, nie zabrałam ze sobą żadnych ciuchów... - odpowiedziałam.
- Pojedziemy wieczorem na zakupy, ja i ty. Pogadamy i kupimy trochę nowych ciuszków. Jaki masz telefon?
Nie powiem, zdziwiło mnie to pytanie.
- Mam IPhone, ale ma pęknięty ekran, bo spadł mi. - zaśmiałam się, przypominając sobie ta sytuację. Wtedy byłam jeszcze szczęśliwa, miałam pełną rodzinę, przyjaciół... Chociaż z drugiej strony teraz może być lepiej.
- To też kupimy. A teraz choć na dół, czekają na nas. - pociągnął mnie za rękę, prowadząc do salonu.
Znowu szłam tymi pięknymi schodami, co wywołało uśmiech na mojej twarzy.

Weszliśmy do salonu, gdzie siedział już wujek z ciocią. Denerwowałam się, ale Kuba dodał mi otuchy mocniej ściskając moją rękę.
- Z tego co widzę, jesteś zadowolona z domu. - zaczęła rozmowę ciocia, uśmiechając się do mnie promiennie.
- Nawet bardzo, strasznie mi się tu podoba. Nadal nie wierzę, że będę tu mieszkać - zaśmiałam się, co wszyscy odwzajemnili.
- Musimy porozmawiać o paru rzeczach, żebyśmy wytrzymali ze sobą pod jednym dachem - powiedział wujek, próbując się nie roześmiać.
- Najgorzej jest wytrzymać z tobą - mruknęła ciocia, ale i tak wujek to usłyszał, i udał obrażonego. Jednak za chwilę pocałowali się krótko, i byli pogodzeni.
-No więc jak chcesz się do nas zwracać? Wujku i ciociu, czy mamo i tato? -  zapytał niepewnie wujek.
Zastanowiłam się chwilę, po czym odezwałam się.
- Chyba wolałabym wujku i ciociu, bo dziwnie byłoby z dnia na dzień zacząć mówić do Was mamo, tato - odpowiedziałam, trochę niepewnie.
- No jasne, w pełni się z Tobą zgadzamy. - ciocia posłała mi pełen zrozumienia uśmiech - Jako, że jesteś naszą córką, to dostaniesz swoją kartę kredytową, na której masz już jakieś pieniądze, a dodatkowo co miesiąc będziesz dostawać kieszonkowe w wysokości 500 funtów (ok. 2500 zł jakby ktoś nie wiedział), tak jak Kuba. Za jakiś czas, możesz zrobić prawo jazdy, samochód też dostaniesz, powiedz tylko kiedy będziesz gotowa. - przerwała ciocia, patrząc na mnie czy wszystko rozumiem. Pokiwałam głową. - Szkołę zaczynasz dopiero za miesiąc, będziesz chodzić z Kubą do klasy, on pomoże Ci się zaklimatyzować, prawda Kubusiu? - spojrzała wymownie na chłopaka.
- Tak, tak, oczywiście. Już dzisiaj poznasz moich kumpli..yyyy..znaczy się koleżanki też Ci przedstawię, żebyś miała kogoś bliskiego. - spojrzał na mnie z uśmiechem na twarzy.
Zaśmiałam się cicho pod nosem.
- To chyba na tyle. Jeśli byłoby Ci źle, coś by Ci przeszkadzało, wal śmiało do mnie, czy do wujka, jasne?
- Jak słońce - odpowiedziałam ze śmiechem, bo zostałam pociągnięta po schodach na górę przez Kubę. 
- Idziemy na zakupy. - oznajmił z uśmiechem mój kuzyn - tam - wskazał palcem drzwi w moim pokoju, których nie zauważyłam wcześniej - jest twoja garderoba. Pozwoliłem sobie kupić Ci parę ciuszków, żebyś miała się na razie w co ubrać. Resztę dokupimy w centrum. - posłał mi czarujący uśmiech - Za 30 minut jedziemy, zbieraj się.
- Okej - odpowiedziałam.
I wyszedł. Postanowiłam zaglądnąć do tej mojej garderoby...

No tak, Kuba kupił mi "pare' ciuszków. Wybrałam zestaw (zamiast płaszczyka wzięłam cienki beżowy sweterek) i poszłam do łazienki (była tylko moja i również znajdowała się w moim pokoju) wziąć prysznic.Gorąca woda spływała po mnie, zmywając stare życie. Poczułam się nowa, świeża i gotowa na nowe wyzwania. Przypomniałam sobie słowa mojej mamy, która zawsze mówiła mi: " Ktoś może Cię zgnieść, zamknąć, zniszczyć, ale ty powstań kolejny raz i wygraj. Nie poddawaj się. Nigdy." Samotna łza spłynęła po moim policzku na to wspomnienie. Nie poddam się, będę silna, dla nich wszystkich. W takim przekonaniu żyłam po ich śmierci, dlatego moja żałoba nie trwała długo. Dziwiłam się sobie, że tak szybko zapomniałam, że potrafiłam funkcjonować w miarę normalnie. Ale to zasługa tego, że nikt mnie nie wspierał i mogłam w samotności płakać. Wcześniej byłam zła na wszystkich, że mnie zostawili, ale teraz im za to dziękuje. Okazało się, że jestem silna, że nie łatwo mnie złamać. To ważna cecha, która przyda mi się w życiu.
Owinęłam ciało ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Skierowałam się do garderoby, aby zrobić makijaż. Nałożyłam podkład, puder w kamieniu, i pomalowałam rzęsy tuszem. Użyłam jeszcze eyeliner'a, żeby podkreślić moje oko. Usta pomalowałam lekko różową szminką, a następnie nałożyłam na siebie wybrany strój.
Zeszłam na dół, do salonu, gdzie siedzieli wszyscy.
- Gotowa? - zapytał Kuba, gdy tylko mnie zauważył. Kiwnęłam głową.
- Myślałem, że zajmie Ci to więcej czasu, ale to dobrze. Idziemy. - teraz zwrócił się do swoich rodziców. - Będziemy późno wieczorem, wpadniemy po zakupach do moich znajomych.
- Dobrze, tylko uważajcie na siebie. - usłyszałam jak ciocia krzyknęła w naszym kierunku, śmiejąc się.
Weszliśmy do garażu, gdzie stało cudo. Jak się okazało później, należało do Kuby.
- Pojedziemy do centrum handlowego - uśmiechnął się do mnie kuzyn, otwierając mi drzwi.
- Okej, mi pasuje.
- Fajnie, zadzwonię do znajomych, że wpadniemy później, bo chyba robią imprezę.
- Super, chętnie się zabawię, upiję i zapomnę - zaśmiałam się. Kuba mi zawtórował. 
Droga minęła nam szybko, może dlatego, że cały czas rozmawialiśmy. Opowiadałam mu o moich znajomych z Polski i obiecałam, że jutro pokażę mu zdj, które ze sobą przywiozłam. Ustaliliśmy, że kupimy na nie ramki i uporządkujemy je. 
Kuba zaparkował jak najbliżej wejścia i ruszyliśmy na podbój sklepów. Nagle jakiś chłopak zaczął do mnie machać i krzyczeć moje imię.Na początku go nie poznałam, ale potem uświadomiłam sobie, kto to. Jak on się tu znalazł? Przecież to niemożliwe...

_________________________________________________________________
Udało mi się z 1 rozdziałem ;) Jak Wam się podoba? Proszę, komentujcie czy warto pisać, bo sama nie wiem.  Akcja rozkręci się za jakiś czas, może nawet w następnym rozdziale. Na razie nie mam za wielu czytelników, a nawet nie mam ich w ogóle, więc rozdziały będę dodawać, jak je napiszę. Są jeszcze wakacje, nauki nie ma, więc jest łatwiej. Później zobaczymy ^^
Ps. KOMENTUJCIE, PLISS <3


niedziela, 17 sierpnia 2014

Prolog

Padał deszcz. Było zimno. Pogoda w tym dniu była taka sama od 7 lat. Mimo to postanowiłam iść na cmentarz, musiałam to zrobić.  Od 7 lat, 21 listopada, siedziałam na cmentarzu moknąc.  Porzucałam wszystko, brałam wolne w pracy, zostawiałam męża z dziećmi,  a wcześniej gdy chodziłam do szkoły,  odpuszczałam sobie lekcje po to, aby usiąść na ławce przy grobie moich bliskich i prosić Boga, by wrócili.  Szłam do kawiarni, kupowałam 3 białe róże,  potem również 3 niebieskie znicze i jechałam na obrzeża miasta, aby się wypłakać.
Mieli wypadek. Wracali z zakupów,  a ja czekałam na nich w domu. Spóźniali się. W końcu ktoś zadzwonił do drzwi. Zdziwiłam się,  bo przecież nie dzwonili by do własnego domu...
- Anna Nowak? - spytał policjant stojący przede mną.
- Tak, o co chodzi? - odezwałam się zdziwiona.
- Pani rodzice i brat mieli wypadek - zamarłam, w tamtej chwili nie oddychałam - zginęli na miejscu.  Przykro nam. Musi pani jechać z nami do pogotowia opiekuńczego. Proszę się spakować.
W tym momencie mój świat się zawalił.  Straciłam 3 osoby, które dawały mi siłę do życia,  które krzyczały, ale też pocieszały w trudnych chwilach. Jednym słowem - straciłam wszystko.
Potem już wszystko działo się bardzo szybko. Miałam 16 lat, więc ktoś musiał się mną zaopiekować. Na moje szczęście wujek i ciocia z Londynu postanowili mnie przygarnąć. Wyjechałam i... I tu zaczyna się historia, moja historia, którą chce Wam opowiedzieć,  Mam nadzieję, że zakochacie się w niej tak samo jak ja.
_____________________________________________________________

Hej! Jest prolog. Jak dla mnie nie jest zły. Cóż... mógł być lepszy. Postaram się pomyśleć nad tym co ile bd dodawać rozdziały i ogólnie nad innymi rzeczami i dam Wam znać. Rozdział pierwszy jest napisany, ale muszę go poprawić i takie tam, rozumiecie. Jeśli ktoś go przeczytał,  to BŁAGAM,  ZOSTAW KOMENTARZ. Wystarczy jedno słowo, chce wiedzieć czy mam dla kogo pisać. Jeśli możecie polecajcie mojego bloga znajomym. To chyba na tyle.
PS. Kocham Was ;*